Po
dziesięciu latach pracy w Ukrainie kilka
już razy próbowałem powrócić do redagowania mojego "Dziennika
pokładowego". Pierwszy taki dziennik był zapisem mojej podróży
do USA w czasie moich przygotowań do pracy misyjnej. Drugi obejmował
pół roku w Anglii w czasie kolejnego etapu tych przygotowań.
Trzeci wreszcie obejmował dwa lata mojej posługi wspaniałym
ludziom Papui Nowej Gwinei. Ten trzeci dziennik zaowocował
publikacją książki "Dwa lata w raju. Dziennik misjonarza".
W
czasie dziesięciu lat posługi w Ukaranie kilkakrotnie próbowałem
wrócić do dobrej (przynajmniej w mojej ocenie) tradycji "Dziennika
pokładowego"; zazwyczaj jednak wkrótce z braku czasu i
nadmiaru zajęć porzucałem te próby.
Będę Ciebie czytała, Krzyśku! Powodzenia.
OdpowiedzUsuń